loader image

„Sekrety inteligentnego domu – Bezpieczeństwo” – artykuł Macieja Turskiego w magazynie „Elektroinstalator”

Sekrety inteligentnego domu, Maciej Turski

Odcinek 1 – Bezpieczeństwo

Podczas codziennych prac instalacyjnych słyszymy czasami historie o problemach czy wręcz zagrożeniach, jakie niesie system automatyki budynku, czyli mówiąc potocznie − inteligentny dom. Część z tych historii być może miała miejsce, część nie – ale może się wydarzyć.

Krzyś zawsze zapominał kluczy do domu, przez co niekiedy całymi godzinami musiał czekać na mrozie, aż rodzice wrócą z pracy. Dziś zdarza mu się zapomnieć komórki wychodząc na taras i musi czekać, aż żona przypadkiem usłyszy jego wołania o pomoc.
Podczas naszych codziennych prac na instalacjach często słyszymy historie o zagrożeniach, jakie niesie system automatyki budynku, czyli potocznie po prostu inteligentny dom. Legendy o ludziach zatrzaśniętych na tarasach, przechłodzonych przez wadliwe sterowanie klimatyzatorami, porażonych prądem na obwodach, na których nigdy nie powinno być napięcia. Część z tych historii na pewno się wydarzyła, część nie – ale może się wydarzyć. Ten artykuł, to pierwszy odcinek serii „Sekrety inteligentnego domu”. Serii, którą chciałbym, byśmy wspólnie tworzyli. Byśmy dzielili się wiedzą, by oferowane przez nas rozwiązania automatyki budynków były jeszcze lepsze! Na końcu każdego artykułu znajdzie się zajawka następnego i kontakt do autora, który z przyjemnością wesprze się Twoim doświadczeniem przygotowując go.
A skoro o autorze mowa – nazywam się Maciek Turski. Z branżą automatyki jestem związany od sześciu lat. W tym czasie prowadziłem wsparcie techniczne, szkoliłem (część z Was być może kojarzy mnie ze szkoleń austriackiego systemu Loxone, którego popularność w naszym kraju stale rośnie), obecnie prowadzę firmę Futunext® i również realizuję projekty inteligentnych domów. Poza tym piszę artykuły, prowadzę webinaria i mam jedną książkę na koncie. Popularyzacja tematyki inteligentnych domów to moja pasja.
Zatem wejdźmy wreszcie do naszego inteligentnego domu! Co widzimy w środku, co go wyróżnia? Czasem to duży, nowoczesny budynek, czasem niewielki drewniany domek, a niekiedy po prostu apartament w bloku mieszkalnym. Dobrze dobrane detale, estetyczne wykończenie – to prawda, często możemy je spotkać. Ale to nie one, tylko pewne drobne detale upewniają nas w tym, że jesteśmy w domu inteligentnym – malutkie czujki ruchu w suficie podwieszanym, elektrozawory za wodomierzem i – oczywiście – nietypowe przełączniki naścienne, a czasem wręcz panele. To z pewnością elementy automatyki, gdzie indziej musimy poszukać serca inteligentnego domu. Oprowadź nas, czytelników drogi Elektroinstalatorze po Swoim obiekcie.
Kierujemy się ku… I trzask! Uderzył piorun i zgasło światło. Ekran telefonu rozświetlił pokój SMS-em z informacją o awarii. W przypadku dłuższej awarii taka wiadomość przychodziłaby codziennie – kto wie, może niepowołany gość zna nasze plany urlopowe i pojemność akumulatora systemu alarmowego. Po kilkunastu sekundach tam i ówdzie jednak lampy się włączyły – to wybrane obwody LED, które podłączone są do zasilania awaryjnego – zwykłego komputerowego UPS-a, który jest w stanie przez kilka godzin podtrzymać działanie tych energooszczędnych źródeł światła. Niewątpliwie dobrze wykonałeś swoją pracę – przemyślałeś również stany początkowe przekaźników sterujących obwodami. Po zaniku zasilania tylko część z obwodów wraca do swojej pozycji sprzed chwili. Większość jest w pozycji „OFF” – nie pobiera prądu, nie jest potencjalnym źródłem zwarcia. Zajrzyjmy do pomieszczenia technicznego.
Otwieramy szafę automatyki i kolejny SMS – zadziałał kontaktron szafy automatyki – elektroniczna plomba. Tym razem wiadomość o awarii pojawiła się przed tą o ingerencji w szafę sterującą, ale gdyby oba komunikaty dotarły w odwrotnej kolejności… Nieważne! Jest awaria, naprawiamy! Przyjrzyjmy się tej misternej konstrukcji zasilania automatyki: najpierw moduł redundancji zasilania, potem dwa zasilacze buforowe z oddzielnymi akumulatorami, a wszystko to zasilane z UPS-a. Specyficzny zapach spalonej elektroniki, szybki rzut okiem i wszystko jasne – uderzenie pioruna zatrzymało się właśnie na UPS-ie. Taka konstrukcja zasilania nie tylko zabezpiecza przed najbardziej typową awarią – uszkodzeniem zasilacza, nie tylko oferuje aż trzy źródła zasilania awaryjnego, ale również jest kolejną barierą dla przepięć! W tym przypadku to było kluczowe.
Po wymianie zasilacza awaryjnego udało się uruchomić prawie wszystkie obwody oświetleniowe. Tylko kilka wciąż odmawia posłuszeństwa. Niestety piorun usmażył również jeden moduł przekaźnikowy. Po ostatniej podobnej sytuacji na innym obiekcie sprzed dwóch lat polecasz zaopatrzenie się w dobre ubezpieczenie wszystkim swoim klientom. Z ulgą przypominasz sobie, że i ci Państwo zdecydowali się je wykupić i cała naprawa nie będzie ich nic kosztowała.
Część obwodów została dodatkowo uzbrojona w przełączniki trójpozycyjne. To proste aparaty o szerokości jednego modułu montowane na szynie DIN, które przyjmują trzy stany. W naszym przypadku wszystkie przełączniki ustawione są w pozycji „1”, czyli sterowanie z poziomu automatyki, przełączmy je zatem na „2” czyli bezpośrednie zasilanie. Rozświetlają się kolejne obwody oświetleniowe w domu. Pewnie wygodniej byłoby skorzystać z takiego modułu wykonawczego, w którym za pomocą wkrętaka, możemy mechanicznie przełączać styki. Ale akurat ten producent jeszcze nie zadbał o takie rozwiązanie. Jak to dobrze, że podczas projektowania rozdzielni obwody oświetleniowe z każdego pomieszczenia zostały rozproszone na różne urządzenia wykonawcze.
Zajrzyjmy jeszcze do komputera – to świetna okazja, żeby przygotować Inwestorowi kopię bezpieczeństwa. Płaci ubezpieczyciel. Bezpieczeństwo na tym obiekcie było dla inwestora kluczowe, więc w domu nie ma WiFi. Wszystkie urządzenia są połączone przewodowo lub za pomocą Internetu mobilnego łączą się z siecią domową poprzez tunel VPN (padło na standard OpenVPN, wszak PPTP i L2TP są już nieco przestarzałe). Klient sam zabezpieczył wszystkie zewnętrzne porty sieciowe. Hasła również nie są ani za łatwe, ani za trudne. Nasze hasło administracyjne to sekretna kombinacja – suma numeru domu i kodu pocztowego miejsca instalacji pomnożona przez numer buta. Dzięki temu hasło do każdego systemu mamy zawsze przy sobie! Nie musimy nigdzie zapisywać hasła, ani stosować identycznego w wielu projektach.
Jeszcze tylko spakować i zaszyfrować wszystkie kopie bezpieczeństwa i załatwione! Dzisiejsza awaria, choć zaskakująca dała się szybko pokonać. Trafiło na projekt u maniaka bezpieczeństwa i wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie mniej o słabości całego systemu decyduje jego najsłabsze ogniwo. Czasem będzie nim Użytkownik, ale to naszym zadaniem jest przygotowanie takich rozwiązań, by zminimalizować możliwość wystąpienia nieprzyjemnych przypadków.
Maciej Turski
[email protected]
Następny artykuł